***
Leo..
Rano
z chłopcami poszliśmy na trening.
Na
parkingu spotkaliśmy Gerarda, Davida, Zaidę, Olayle, Luce i
Patrice.
-Cześć.
-Hej
Leo, jak się trzymasz ?-zapytała Patricia.
-Nie
najlepiej, chłopcy cały czas pytają o Ines.
-Spokojnie
wszystko się uda, zobaczysz.
A
teraz zabieram chłopców i jutro ich odbierzesz.
-Dzięki-uśmiechnąłem
się blado i ruszyłem w stronę szatni.
Trening
okropnie mi się dłużył.
O
13 wychodziłem z szatni razem z Xavim, który postanowił dotrzymać
mi towarzystwa.
W
domu nie wiedziałem czym mam się zająć, Xavi próbował
wszystkiego by mi pomóc ale na marne.
***
Nareszcie
wybiła 18.00 i pod mój dom zaczęły zjeżdżać się samochody.
-Leo
nie martw się wszystko mamy ustalone uda się.
Pokiwałem
jedynie głową i ruszyłem w stronę mojego samochodu.
Przez
całą drogę myślałem o niej...
Na
miejscu byłem przed 19.
Popatrzyłem
na budynek i przeszły mnie ciarki.
Wyglądał
okropnie, stare rozpadające się mury, powybijane okna.
Równo
o 19 wszedłem do środka.
Po
paru minutach zjawił się Michael z pistoletem w ręce.
Przełknąłem
głośno ślinę ale się nie wycofałem.
-Masz
pieniądze ?
-Pierwsze
Ines.
-Pytałem czy masz pieniądze !!
-Mam,
połóż je przed sobą i cofnij się.
Jak
kazał tak zrobiłem, okropnie trzęsły mi się ręce, bałem się,
bałem jak cholera.
On
podbiegł i zabrał torbę a ja dalej stałem.
-Gdzie
Ines ?
-Już
jej nie zobaczysz !
-Ale
nie taka była umowa !
-Zmiana
planów. Jeśli ruszysz się z tond zabije ciebie i ją rozumiesz ?!
Nic
nie odpowiedziałem tylko dalej patrzyłem się na niego.
Co
mogłem zrobić ? Nic, musiałem stać i patrzeć jak odchodzi a za
nim 2 mężczyzn.
Powoli
dałem znać chłopakom, że mogą wchodzić z innych stron a sam
ruszyłem w stronę gdzie przed chwilą wyszli mężczyźni.
Hotel,
jeśli w ogóle można tak go nazwać wyglądał gorzej niż na
zewnątrz.
Stałem
na środku korytarza i nie wiedziałem gdzie mam iść, po chwili
usłyszałem rozmowy, postanowiłem pójść w stronę dobiegających
głosów.
***
Ines..
Nie
wiem już co czuje, pustkę, samotność.
Płakać
już nie chce, to i tak nic nie daje, nie wiem co będzie ze mną
dalej, Boje się, że pozostanę tu już do śmierci.
Siedziałam
i myślałam nad moimi chwilami spędzonymi z Leo, było świetnie.
Uwielbiam
go, uwielbiam przebywać z nim, czuje się inna, wyjątkowa.
Po
chwili usłyszałam dźwięk dobiegających rozmów.
Poczułam
czyjeś ręce na mojej głowie a po chwili oślepiający blask.
Z
biegiem sekund obraz robił się wyraźniejszy.
Zauważyłam,
że jestem w jakimś pomieszczeniu z tego co zobaczyłam to chyba
jest piwnica.
-Witaj
księżniczko-usłyszałam znajomy mi głos.
-Czego
chcesz ?
-Przyszedłem
się przywitać.
Nachylił
się nade mną i pocałował w usta.
A
ja splunęłam mu w twarz, oczywiście nie był mi dłużny po chwili
poczułam okropny ból na moim policzku.
-Nie
rób tak więcej-wysyczał i zaczął rozmawiać z dwójką
pozostałych mężczyzn.
Rozglądałam
się po pomieszczeniu, mój wzrok przykuła sylwetka człowieka w
drzwiach, z tej odległości nie rozpoznałam go.
***
Leo
Stanąłem
w drzwiach i zauważyłem moją Ines związaną i pobitą, jak to
zobaczyłem cały kipiałem ze złości.
Po
chwili zauważyłem, że Michael wyciąga pistolet i celuje w Ines,
teraz już się nie zawahałem i podbiegłem ją ochronić.
Zdążyłem
w ostatniej chwili, poczułem ból, okropny ból który szybko
rozprowadził się po całym moim ciele.
Popatrzyłem
ostatni raz na Ines i zamknąłem oczy.
Wszystko
działo się tak szybko, po paru sekundach do środka wpadli piłkarze
i policja, która od razu zajęła się Michaelem i tamtymi
mężczyznami.
Chłopcy
rozwiązali mnie, jednak coś mi nie pasowało popatrzyłam w bok i
zauważyłam Leo leżącego na ziemi, cały był we krwi.
Podbiegłam
do niego.
-Leo
proszę, obudź się, nie zostawiaj mnie !
Krzyczałam
bezsilnie, po moich policzkach poleciały łzy.
Po
paru minutach przyjechało pogotowie i zabrało piłkarza.
Popatrzyłam
na odjeżdżającą karetkę i znowu zaczęłam płakać.
Jeśli
on nie przeżyje, ja nie daruje sobie tego, on uratował mi życie..
***
Nie wiem co powiedzieć, zacznę od przepraszam..
Wiem, że nie było mnie tu długo ale szkoła daje się we znaki nie mam już czasu.
Nie wiem kiedy nowy odcinek nie będę wam obiecywać i robić nadziei jak coś napisze to dodam :)
Do następnego