***
Od
pobicia Ines minęło 5 miesięcy.
Z
chłopcami dogaduje się świetnie, pokochałem ich.
Nic
się nie zmieniło, Ines odwiedzam codziennie, jednak z każdym dniem
coraz mniej wierze, że się obudzi.
***
Dziś
są urodziny Ines rano z chłopcami wybraliśmy się do niej.
Jak
zawsze chłopcy chwalili się jej co u nich nowego.
Nie ważne było to, że ona śpi oni i tak cały czas mówili do niej.
Patrzyłem
na to z wielkim uśmiechem na twarzy, mało kiedy spotyka się tak
zżyte ze sobą rodzeństwo.
Trzymałem
Ines za rękę, w pewnym momencie poczułem jak się porusza.
Popatrzyłem
na nią i zobaczyłem, że przebudza się.
-Leo? -wyszeptała.
-Jestem
tu zaczekaj biegnę po lekarza.
Po
chwili czekałem z chłopcami przed salą.
-Pacjentka
jest w bardzo dobrym stanie, to cud, że po takim okresie się
wybudziła. Proszę ją nie przemęczać.
-Dobrze.
Zabrałem
chłopców do środka, oni od razu rzucili się na Ines a ja tak po
prostu popłakałem się.
-Chłopcy
nie wiecie jak się cieszę, że was widzę.
-Ines..- powiedziałem nieśmiało.
-Pique, Fabregas! Jak wy się zachowujecie w szpitalu jesteście! Nie krzyczcie tak!-
zaczęła krzyczeć po nim Shakira.
Kto by pomyślał, że taka na pozór miła kobieta umie tak krzyczeć.
***
-Ines
ja przepraszam....
-Leo
co w ogóle się stało?
-Ten
Micheal pobił cię i zapadłaś w śpiączkę, dzisiaj w swoje
urodziny się obudziłaś, a właśnie wszystkiego najlepszego.
-Co
się wtedy działo z Mateuszem i Bartkiem?
-Byli
u mnie zająłem się nimi.
-Dziękuje.
-Ines
ja jeszcze raz przepraszam za tą kłótnię, teraz jak już wszystko
wiem to jest mi głupio, wybaczysz mi?
-Leo
ja... Tak.
-Dzięki- przytuliłem
się do niej, pierwszy raz od dłuższego czasu poczułem się
szczęśliwy.
***
Dziś
po 2 tygodniach przyjechałem po Ines i mogę zabrać ją do domu.
-Hej
Leo.
-Cześć
to jak jedziemy ?
-Tak.
-Leo
możesz zawieźć mnie do domu?
-Nigdzie
nie jedziesz, zostajecie u mnie.
-Nie
Leo i tak za dużo już dla nas zrobiłeś.
-Przestań,
Mateusz i Bartek mają już swój własny pokój a dla ciebie też
coś się znajdzie.
-Dziękuje.
Wróciliśmy
do domu Ines położyła się a ja zabrałem rzeczy i pojechałem na
trening.
***
Ines
Już
2 tygodnie minęły odkąd się obudziłam. Niewiele pamiętam z
tamtego dnia. Może to i lepiej?
Leo
z każdym dniem pomagał mi coraz bardziej.
Jestem
mu wdzięczna. Jest
moim największym przyjacielem.
Nigdy
takiego nie miałam.
***
Siedziałam
razem z Leo na trybunach i oglądałam grę chłopców.
Minęło
5 miesięcy a oni tak wiele się nauczyli.
-Leo
co z Michaelem?
-Złapali
go i z tego, co wiem siedzi w więzieniu.
Pooglądaliśmy
mecz do końca, Mateusz strzelił 2 a Bartek 3 bramki.
-Gratulacje
chłopcy wygranego meczu, ja w waszym wieku mogłem pomarzyć o
takiej grze. No to w nagrodę zabieram was na pizze chcecie?
-Tak,
Tak.
***
No i mamy nowy zapraszam do komentowania, chcę wiedzieć co sądzicie o blogu :)
Zapraszam na moje nowe opowiadanie o córce Jose Mourincho i pewnym Barcelońskim piłkarzu :) http://milosc-wszystko-przezwyciezy.blogspot.com/
Blog świetny :D Roździał tak samo nie mogę doczekać się następnego :D
OdpowiedzUsuńświetne rozdziały piszesz =P oby tak dalej =P
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ines się już obudziła :)) czekam na następny :*
OdpowiedzUsuń